Śladami bohaterów 1920 roku – rowerowa wyprawa do Zamostków Wólczyńskich

14 sierpnia 2025 roku, w upalne i słoneczne przedpołudnie, peleton rowerzystów ruszył spod Muzeum Historycznego w Legionowie w kolejną odsłonę cyklu „Muzeum na dwóch kołach”. Tym razem celem było miejsce szczególne – Zamostki Wólczyńskie – gdzie ponad sto lat temu rozegrał się dramatyczny epizod Bitwy Warszawskiej.

Trasa prowadziła przez malownicze tereny gminy Nieporęt. Jechaliśmy wśród pól dojrzewających zbóż, pachnących sosen i cichych siedlisk. Tutaj czas zdaje się płynąć wolniej. Wiatr wiał nam w twarz, ale to nie przeszkadzało.  Dodawał nam sił i przypominał, że jesteśmy w drodze, tak jak kiedyś żołnierze 28. Pułku Strzelców Kaniowskich, którzy w sierpniu 1920 roku maszerowali tymi samymi ścieżkami.

Naszym przewodnikiem był pan Robert Nowiński. Jego opowieści nadawały kolejnym przystankom puls życia sprzed wieku. Ostatni etap wiódł wzdłuż rezerwatu Puszczy Słupeckiej. Sosnowe bory otulały drogę cieniem, tak potrzebny w ten upalny dzień. Wreszcie dotarliśmy do Zamostków Wólczyńskich. Obelisk, odrestaurowany w setną rocznicę Bitwy Warszawskiej, znów wieńczy piaskowcowa kula z wizerunkiem Orderu Virtuti Militari. W jego kamieniu wciąż widać ślady kul – niemymi głosami świadków tamtych dni. Za pomnikiem stoi drewniany krzyż z napisem „Centesimo Anno Victoriae Varsoviensis”.

Obelisk znajduje się przy drodze nr 631. Upamiętnia on przede wszystkim dowódcę I batalionu, kpt. Stefana Pogonowskiego, kpt. Benedykta Pęczkowskiego oraz 18 żołnierzy poległych w natarciu na Wólkę Radzymińską 15 sierpnia 1920 roku. To właśnie ich odwaga – i poświęcenie – przyczyniły się do przełamania marszu Armii Czerwonej w kierunku Warszawy. Pan Robert barwnie opisywał nocne marsze, wojskowe narady i dramatyczne starcie, w którym kula śmiertelnie dosięgła Pogonowskiego, a dowództwo przejął porucznik Jerzy Boski.

W drodze powrotnej przystanęliśmy także w miejscu szczególnej zadumy. Na leśnej grobli, którą kiedyś kolejką wąskotorową wywożono torf jest drewniana tablica. W czasie II wojny światowej Niemcy dokonali kaźni kilkuset Żydów. Byli oni wykorzystywani niewolniczo przy wydobywaniu torfu z tutejszych bagien. Rozmowy ucichły, a jedynym dźwiękiem były szelesty liści i śpiew ptaków. Chwila milczenia w tym miejscu uświadomiła nam, że historia tych ziem jest wielowarstwowa. Obok bohaterstwa i zwycięstwa jest też niewypowiedziany ból i strata.

Wracając do Legionowa tego gorącego popołudnia, trudno było nie myśleć o tym, jak wielką rolę odegrały te tereny w historii Polski. Rowerowa wyprawa okazała się nie tylko sportowym wyzwaniem, ale przede wszystkim lekcją historii, patriotyzmu i szacunku dla przeszłości. Pamięć o wydarzeniach tamtych dni jest nadal żywa, bo została opowiedziana w miejscach, gdzie historia wciąż jest obecna.

Andrzej Bochacz